Wiernosc
- To jest głupie, ale nie umiem nad tym zapanować - pomyślał. - Chcę, żeby wiedziała wszystko: gdzie jestem, co robię, kogo częstuje papierosem, na co patrzę, na czyj widok odwracam wzrok. Taki zapis, a może nawet zdjęcie wierności. Żeby miała pewność i spokój.
Wyobrażał sobie, ze jest jak ci, którzy wrzucają do sieci zdjęcia przyrządzonego przez siebie mięsa, albo sfotografowane ramiona oparzone słońcem. I zaśmiał się w duchu. - Tak jednak nie będzie. Straciłbym szacunek do siebie, tak jak pozbyłem się szacunku wobec tych wszystkich znajomych, którzy się obnażają publicznie. - Musi mi wystarczyć pisanie.
Dojeżdżał do stolicy i patrzył w niebo. - Slonce dotyka teraz jej powiek... tak cudownie mróży w tej chwili oczy. I pewnie wykonuje te wszystkie czynności, uwalniając cała magię kobiecości - wyobrażał sobie. - Wszyscy jej na pewno potrzebują i każdy coś od niej chce. A pewno szalenie cieplo odpowiada na każde pytanie i każdy, komu poświęci swój czas, swoją uwagę, odczuwa takie przyjemne spełnienie. Wiele bym dał, żeby moc tego doświadczać i cieszyć się jej obecnością.
Niezmiennie dziwił się, ze zawsze, gdy tylko się pojawiała, wszystko inne stawało się blade. I nieistotne. Jednowymiarowe i puste. A ona była w centrum uwagi, mimo ze nie robiła nic. - Taki obecnościach autorytet. Jest i każdy na nią patrzy. Każdy się cieszy. Każdy z niej czerpie. Każdy się nie upaja.
I pojawiła się myśl, która towarzyszyła mu zawsze: życie przy niej, byłoby łatwe i dobre. Łatwe, bo dochowanie wierności byłoby przyjemnością, nie wyzwaniem, nie zadaniem, ale przyjemnością. - Kiedyś o tym jej mówiłem i była tak pięknie zaskoczona. Gdy będzie chciała jeszcze posłuchać, wyjaśnię dokładnie, ze stanowi niedościgniony wzór kobiecości i klasy. A jej spokojna uroda to niewyczerpane źródło inspiracji...
Dodaj komentarz